Otóż, obie rodziny się odezwały. Rodzina koreańska wybrała inną dziewczynę, natomiast ta z 5-letnim chłopcem chciała jeszcze raz umówić się na rozmowę. Rozmawialiśmy krótko, bo jakieś 12 minut, jako że hostka stwierdziła, żeby umówić się na kolejny dzień, żeby i jej mąż mógł ze mną pogadać, no i w sumie też powiedziałam jej, że u mnie jest już po północy, więc myślę, że załapała aluzję ;) ALE wczoraj okazało się, że jej mąż późno wrócił z Budapesztu, więc przesunęła rozmowę na dzisiaj. A tu znowu ich nie ma. I nawet nie dała znaku, że nie mogą rozmawiać ani nic. Napisałam do niej, że czekałam na nich godzinę, i jeśli jest zajęta, to możemy jutro porozmawiać.
Jednak jeśli jutro znów będzie jak dzisiaj, to po prostu im podziękuję, bo ja nie będę na każde ich zawołanie, powinni okazać trochę szacunku dla mnie i mojego czasu, który dla nich również poświęcam.
Tak szczerze - nie wiem, czy chciałabym zajmować się 5-letnim chłopcem, bo jakoś nie mam pomysłu, czym go zajmować... Gdybym chociaż dostała kontakt do poprzedniej au pairki to mogłabym się wypytać, a tak obiecali, że dadzą i sratatata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz